![]() | |
« Nowszy artykuł
||
Spis
|| Starszy artykuł »
|
|
Wcześniej, gdy zacząłem medytację "kim jestem?", moja przygoda z rozwojem duchowym o mały włos nie zakończyła się śmiercią - ot uruchomił mi się nieświadomy trans samozniszczenia. Czego to ja nie wyprawiałem, aby zatrzymać chudnięcie! Nic nie pomagało. Dopiero na regresingu zacząłem przytomnieć. Przez pewien czas miałem wrażenie, że po każdej sesji ktoś (coś) wylewa na mnie kubeł pomyj. To samo spotykało wielu moich znajomych i nijak nie dało się od tego do końca uwolnić. Dopiero gdy popuszczałem syndrom ofiary i upadek świadomości, okazało się, że ma to związek z astralem - upadłymi aniołkami, które dotychczas uporczywie tam siedzą. Trafiłem wreszcie na nie uświadamiane sobie zadania, jakie miałem dla nich pełnić. Aby te aniołki mogły tak długo i bezpiecznie przebywać w "krainie szczęśliwości i dobrobytu", potrzebują energii o jak najniższych wibracjach i z pewnego, niezawodnego źródła. A najlepszym takim źródłem są schorowane, sfrustrowane i niezadowolone z życia osoby, a także ci, którzy chcą osiągnąć coś atrakcyjnego dla siebie, np. oświecenie lub mieć władzę i być podziwianymi przez innych, i są gotowi zapłacić za to każdą cenę. No i mamy zidentyfikowane "mięso armatnie" - sługusów astralu, którzy myślą, że rządzą i ich panów na górze. Gdy "szukujący pomocy" lazł do nich, to się starali, aby im się już nigdy nie wywinął. Jak przebiegało uzależnianie? Najpierw obiecywali mu wszystko, co tylko chciał,
każdą "gruszkę na wierzbie", a potem z takim zaślepieńcem
robili, co chcieli. Często przez innych sługusów astralu podawano mu przez
dłuższy czas specyficzne narkotyki, które powodowały odpowiednie zmiany w
mózgu, umyśle, ciele fizycznym i w ciałach energetycznych, aby kodowanie było
trwałe i niemożliwe do przypomnienia później. W związku z tym przy
uwalnianiu należy rozpoznać działanie tych narkotyków, na co wpływały i
co zmieniały. Standardowo kodowano też mechanizmy uzależniania, "piramidy" kontroli, sterowania innymi i przesyłania informacji poprzez połączenia telepatyczno - hipnotyczno - energetyczne. Na tej manipulacji bazują praktyki guru-jogi i jej podobne. Jedynym sposobem uwolnienia od nich jest wyrobienie w sobie wiary w samodzielną zdolność do podejmowania decyzji oraz bożą opiekę i ochronę. Sesja regresingu tylko dopełnia tu dzieła afirmacji i modlitw. Wiele uzależnionych od misji z astralu osób pełni specyficzne funkcje wykorzystując swój unikalny talent, zdolności, moce. Odreagowanie tych funkcji może zaowocować ujawnieniem się tego talentu. Przy uwalnianiu należy odreagować przywiązanie i zaślepienie w to, co się robiło, w swoją funkcję. Ale... za tym kryje się silny lęk przed utratą sensu życia. Należy uświadomić sobie pozorne poczucie własnej wartości zbudowane na tym, co się robiło, a wcześniej odwołać się do afirmacji w rodzaju: "Moje życie ma sens, moja praca ma sens, moje działania mają sens, mój rozwój ma sens, moje związki mają sens i ja sam mam sens". Jak dokonywane było kodowanie? Stosowano często hipnozę magnetyczną - wyciągano
ciało astralne z fizycznego i wtapiano w nie matryce myślokształtów
zawierające zalążki-larwy wszelkich emocji, wzorców i programów. Wiele późniejszych błędnych praktyk jest skutkiem zakodowanych w te matryce programów. Poza tym wymyślono hologram astralny, który miał być odpowiednikiem boskiego hologramu wszechświata. W ten hologram astralny wtapiano ciała astralne i wmawiano, że jest to boskość, oświecenie, jedność z innymi ludźmi i Bogiem, że jest to wszystko, co najlepsze może cię spotkać. Zapewne stąd mamy wiele osób z przekonaniem przekazujących zupełnie nieprawdziwy obraz świata, który ujawnia im się podczas wizji i medytacji. Skutki opisanych manipulacji są dość trwałe. Okazuje się, że jeśli uwolnimy się od emocji, wzorców, programów bez uwolnienia się od wspomnianych matryc, to wtedy wszystkie obciążenia i zobowiązania, a także wizje świata czy oświecenia, w krótkim czasie automatycznie się odnawiają. W wyniku wielu nieudanych prób uwalniania się, można dodatkowo popaść w trans samo-odnawiania się tego, od czego już się uwolniło. Jakie programy-funkcje w ten sposób kodowano? Powszechnie kodowaną i najistotniejszą funkcją były role: "stacji przekaźnikowej" i "zasilacza energetycznego" astralu. Kodowano mechanizmy wciągania w siebie niskowibracyjnych energii i zasilania nimi astralu. W praktyce wygląda to tak, że osoba jest przekonana, że biorąc na siebie cudze cierpienia, choroby, czy karmę i "oczyszczając" ją, uwalnia cierpiących od ich cierpienia, i że w zamian posyła im miłość. W buddyzmie ta praktyka jest nauczana do dziś jako jedna z podstawowych i nosi miano "medytacji wymiany". Idea jest ładna, a skutki żałosne, bo każdy praktykujący dostraja swoje wibracje do niskiego poziomu, co zaniża jego własny poziom energetyczny. To odwleka moment oświecenia w nieskończoność, a o miłości można tylko pomarzyć. Warto więc uświadomić sobie, jak się w ten sposób zanieczyściło, co się wysyłało jako miłość i gdzie się tę "miłość" wysyłało. Wspomniana wyżej druga funkcja polega na sztucznym generowaniu dużych ilości swojej energii seksualnej i zasilaniu nią astralu. Na tych manipulacjach prócz buddyjskich praktyk medytacji wymiany bazują np. praktyki wysyłania energii planecie Ziemi (Świątynia Trapezoidu), czy praktyka podtrzymywania powszechnej miłości (energetyczne drażnienie podbrzusza z przesłaniem: "poczuj, jak fajnie, wszyscy się tu kochamy"). Dodałbym część praktyk tantrycznych (z czarnej tantry). Tego typu obciążenia ma większość wszelkiej
maści uzdrowicieli, nawet tych najsławniejszych i większość kandydatów
na uzdrowicieli. Co jeszcze kodowano? Wielu osobom kodowano "idealnych" partnerów, którzy do nich w ogóle nie pasowali, bądź też wiązano, najczęściej w inicjacji w połówki, z osobą, z którą miało się pełnić ważną funkcję. Ale żeby takie pary nie były za szczęśliwe i nie oprzytomniały, wkodowywano im różne programy, wzorce zachowań, walki magiczne, aby dowalały sobie nawzajem mieszając w głowach i widząc problem w drugiej osobie, a wszystko to tak, by przy tym nie miały sił odejść od siebie oraz samodzielnie się rozwijać duchowo. Wychodziło z tego błędne koło oparte na sprzecznych intencjach i emocjach. Jedno, co można o tym powiedzieć, to "nie było nudno". Wszystko to czyniono, aby ofiary czuły się zniechęcone do życia, dołowały się i były przez to bardziej podatne na manipulacje. Do funkcji "zasilacz energetyczny" zwykle dołączano wielu partnerów seksualnych wraz z mechanizmami zanieczyszczania generowanej energii seksualnej. Częstym skutkiem tego były późniejsze praktyki "czarnej tantry". Wkodowywano także wymyślne zakazy, nakazy, i to
sprzeczne ze sobą, aby wywoływały pomieszanie i paraliż decyzyjny. Zakładano
blokady mentalne i klisze astralne, aby spaczały spostrzeganie rzeczywistości.
Kodowano wzorce głupoty, bezradności, niemocy, poczucie niegodności i
poczucie winy, głównie za seks. Ci, którzy stali się uczniami Jezusa i później
tworzyli zręby chrześcijaństwa, mieli dokładnie wszystkie z tych kodów,
dlatego przenieśli je do tworzonej przez siebie religii jako prawdy duchowe! Jak odpuścić sobie to wszystko? Przede wszystkim niezbędne jest przebaczyć im i sobie, oraz modlić się o całkowite oprzytomnienie i oczyszczenie podświadomości z tego.
Przy uwalnianiu się należy odreagować poczucie wstydu, że dało się tak oszukać, chęć ukrycia się przed wszystkimi, a także poczucie zawodu i nieufność. Należy też uświadomić sobie, w jakim stanie świadomości, w jakim stanie emocjonalnym się znajdowało, gdy się do nich polazło i dojść do przyczyn (intencji) doprowadzenia się do takiego stanu. Uświadomić sobie, co chciało się osiągnąć, co z tego wyszło, co się w zamian otrzymało. Odreagować trans oczekiwania na otrzymanie tego, co obiecali za służenie im. Okaże się, że najpewniej chodziło o uzyskanie pomocy w powrocie do Boga (patrz: art. A. Atras "Cyrograf"), uruchomienie swoich mocy i o władzę. Aby uwolnić się od presji skutków owych praktyk, należy przypomnieć sobie wcześniejsze próby podwyższenia swoich wibracji, aby zjednoczyć się z Bogiem i próby uruchomienia swoich mocy. Odreagować emocje i podjęte pod ich wpływem decyzje, po każdej nieudanej próbie. Należy też odreagować pogłębiający się wzorzec bezradności, nieporadności i niemocy. W uwalnianiu się od poczucia niemożności, niemocy i bezsilności pomocne będą afirmacje typu: "Mogę i potrafię ... ". Warto zacząć od:
Należy też uwolnić się od poczucia winy i niegodności, i od tego wkodowanego, i od własnego za swoje "przewinienia". Trzeba też uświadomić sobie, jakie poczucie własnej wartości zbudowało się na poczuciu winy i niegodności, i zobaczyć, jaką naprawdę miało się samoocenę. Tu odpowiednie będą afirmacje:
Na trans pokuty przydadzą się afirmacje:
W uwolnieniu się od lęków przed Bogiem i karą boską za swoje "przewinienia" i błędy pomocne będą afirmacje:
Przy uwalnianiu się z roli ofiary konieczne jest podnoszenie samooceny. Należy uświadomić sobie, na jakich jeszcze "wartościach" zbudowało się swoje poczucie własnej wartości: ubóstwo, celibat, cierpienie, misje, wyrzeczenia, poświęcanie się dla innych, układy, ... . Co się chciało dzięki temu osiągnąć, i co w końcu z tego wyszło i za jaką cenę (do czego to cię naprawdę doprowadziło). Zacząć można od afirmacji:
Skutkiem ciągłego poświęcania się dla innych może być trans zniechęcenia i poczucie bezsensu wobec jakiejkolwiek pracy nad sobą. Właściwymi afirmacjami na to będą:
Koniecznie należy odnaleźć sens swego życia i swoje cele, dostrzec to, co Bóg ma dla mnie najlepszego i otworzyć się na to. Zacząć można od:
Czego Wszystkim życzę. Zainteresowanych tematem odsyłam do art.: Syndrom ofiary, Atlantydzkie klimaty i Dokarmianie atlantyckich duchów.
Marek Białach Redakcja tekstu na podstawie dostarczonych przez autora
materiałów: |
|| poprzednia strona || Strona główna || Początek strony || |