![]() | |
|| Powrót do spisu artykułów ||
|
|
Podświadomy umysł przypomina w działaniu komputer. Doskonale
realizuje zakodowany program nie martwiąc się, czy on służy wzrostowi
twojego sukcesu, szczęścia, miłości, bezpieczeństwa, czy też
autodestrukcji, lękowi lub poczuciu zagrożenia. Zrzucanie odpowiedzialności na innych może być dla ciebie doskonałą
wymówką: “to on, to ona, to oni są winni za moje niepowodzenia,
oni mnie skrzywdzili, oni nie dają mi szansy, ograniczają mnie. Cierpię
przez nich, cierpię za innych. Nie wybaczę im tego.” Najpewniej zawsze chciałeś się dopasować do innych ludzi, by poczuć się akceptowanym i szanowanym. To znaczy, że starałeś się dopasować do wyobrażeń innych ludzi o tobie, o twoich zadaniach i obowiązkach. I pewnie potępiasz się, gdy nie pasujesz? W każdym razie na pewno to boli, gdy ci dają do zrozumienia, że jeszcze nie jesteś tak doskonały, jakby oni chcieli! Jeśli zostałeś nauczony żyć w świecie, w którym swoje przetrwanie uzależniasz od włożonego w życie wysiłku, to myślisz, że życie od ciebie tego wymaga. Jeśli miotasz się pomiędzy pragnieniami swoimi, a cudzymi, wtedy podejmujesz próby udowodnienia sobie, że życie przede wszystkim polega na spełnianiu pragnień i zapewnianiu w ten sposób poczucia pełni i bezpieczeństwa. Tylko nie masz pewności, czyje pragnienia i zachcianki dadzą ci większe szczęście i pełniejszy komfort. Stąd nerwicowa szarpanina. “Musi być po mojemu… Żebym tylko jeszcze widział, czego chcę...” Rozdarcie między swoje, a cudze, plany powoduje, że często zdarza ci
się myśleć, że życie jest ciężkie i bezsensowne. I wpadasz w błędną
pułapkę pożądania i powinności. Twoje pomieszanie i poczucie bezsensu
narasta, gdyż często nie wiesz, czego inni oczekują od ciebie. A
przecież wierzysz, że za wszelką cenę powinieneś to spełnić, więc
wysilasz się, by się domyślić. A tu ukazuje się cała beznadzieja
rzeczywistości. Przecież oni też nie wiedzą, czego chcą. I wielu z
nich oczekuje, że dowiedzą się właśnie od ciebie!? Że dasz im
wreszcie jakiś przykład. Dotychczas obsługujesz swój umysł zgodnie z instrukcją swych rodziców
i nauczycieli. Ale to nie oni go stworzyli i też mogli nie znać właściwej
instrukcji obsługi. Tym, co może zależeć od twojej woli, jest program podświadomości. Może potencjalnie, bo większość ludzi nie chce nic zmieniać w swym podejściu do życia i świata. Wymagają, by to świat się zmienił, ale nie wyobrażają sobie, że mogliby zmienić siebie, a właściwie swoje nastawienie do świata i do siebie. W ten sposób pozwalają sobie na to, by być ofiarami okoliczności. Jeśli chcesz wziąć swoje życie w swoje ręce, masz możliwość
nauczyć się, jak zmieniać program umysłu tak, by realizował twoje życzenia
i zapewnił ci szczęśliwe, bogate życie. Możesz swoją podświadomość
przekodować i nauczyć wszystkiego na nowo, a uda ci się to przede
wszystkim poprzez doświadczanie namacalnych zmian w umyśle i w życiu. I
to właśnie ty możesz zacząć kreować sobie takie doświadczenia,
jakich chcesz zaznać. Istnieje wiele wspaniałych książek, które przekonują, że każdy
może być szczęśliwy, jeśli tylko chce. Niektóre z nich uczą nawet,
jak osiągnąć szczęście i sukcesy. Być może próbowałeś i ty owych
technik, a jednak niewiele z tego wyszło. Załóżmy, że ktoś uznał, iż przyczyną jego cierpień są sąsiedzi,
dzieci czy rodzice. Diagnoza na pierwszy rzut oka jedyna i słuszna.
Ale… każda diagnoza pociąga za sobą skutki. Po stwierdzeniu, kto
ponosi winę za nieszczęścia, człowiek, który dokonał tego
rozpoznania, działa zgodnie z tym, co mu się wydaje najlepsze. W tym
wypadku usiłuje się odizolować od rodziny, dzieci lub sąsiadów i
podejmuje walkę z nimi. Przebaczam (tym osobom) całkowicie. A oto inny przykład błędnej diagnozy: To diagnoza decyduje o doborze terapii. Jeśli więc nie odniosłeś
sukcesów na swej drodze do szczęścia, zdrowia czy bogactwa, to zapewne
dlatego, że dokonałeś niewłaściwej diagnozy i terapii. Na pewno spotkałeś się z zapewnieniami, że ktoś oferuje ci
znacznie łatwiejsze i przyjemniejsze sposoby na szczęście. Był tylko
jeden warunek: musisz mu za to słono zapłacić lub uzależnić się od
niego. Mam nadzieję, że potrafisz już określić, co dla ciebie jest ważne. Zasługuję na szczęście i miłość. Szczęście i miłość to dla mnie naturalny stan. Na początku pracy z takimi afirmacjami możesz mieć wrażenie, że okłamujesz
siebie. Ale te zdania są jak najbardziej prawdziwe. Jeśli dziś nie
pojmujesz, dlaczego są prawdziwe, to w przyszłości doświadczysz tej
prawdy całym sobą! Ponieważ kocham siebie, to zasługuję na szczęście i powodzenie w życiu i związkach. To naturalne, że miłość i szczęście płyną do mnie w pełnej obfitości. Jako dziecko Boga mam zawsze prawo do miłości i szczęścia. Doświadczam bezwarunkowego szczęścia, radości i miłości, bo takie mam prawo jako Boska Istota. Jeśli nie chcesz doświadczać miłości i bogactwa, wówczas afirmacje nie są ci potrzebne, ponieważ na niechęci do nich koncentrowałeś się dotychczas wystarczająco długo i zapewne skutecznie. Możesz nadal emanować rozżaleniem, złością, cierpieniem i dziwić się, że ludzie są tacy podli, bo nie mają ochoty się z tobą zadawać. Bądź wola twoja! Wiele osób, kiedy próbuje o sobie myśleć pozytywnie, odczuwa wstyd. Mam prawo kochać i szanować siebie. Jestem w porządku. Masz też prawo do pomyłek. To nie ujmuje ani twej godności, ani
twojej wartości. Nie czekaj z podjęciem decyzji i działań, aż staniesz się doskonały.
Perfekcjoniści zazwyczaj niczego w życiu nie osiągają, barak im też
postępów na duchowej ścieżce. Najwyżej zatrzymują się w pół
drogi, kiedy ulegają złudzeniu o swej doskonałości. Nie warto iść w
ich ślady. Może nie potrafisz dostrzec w innych, bądź też w sobie, zalążków
dobra? Może nie potrafisz dostrzec jakichkolwiek przejawów dobra czy mądrości
w otaczającym cię świecie? A może wierząc, że ten okropny świat
jest tworem Boga, znienawidziłeś jego Stwórcę. I może czujesz się
gorszy lub winny z tego powodu, że nie potrafisz dostrzegać tego, o czym
zapewniają cię inni? A może jesteś dumny z odkrycia, że światem rządzi
chaos czy anarchia? Przecież tak wielu uczonych usiłuje to udowodnić. Warto przy okazji wiedzieć, że człowiek, który usiłuje udowodnić istnienie chaosu przy pomocy uporządkowanego myślenia, popada w konflikt z samym sobą, nieświadomie neguje założenia, na jakich próbuje oprzeć swoje wnioski. Ta droga dedukcji prowadzi donikąd. Zwłaszcza jeśli jest poprzedzona “medytacją” po wypiciu pól litra samogonu, lub po ćpaniu. Spróbuj pomyśleć, że porządek, mądrość, doskonałość i dobro
tkwią zarówno w tobie, jak i w świecie. To co myślimy i czego pragniemy, spełnia się w naszym życiu. Jeśli
masz kupę pomieszania w głowie, to nie dziw się, że twoje życie też
wygląda jak kupa g…. A przecież wiele osób jest dumnych z faktu:
“jestem niewyobrażalnie zakręcony!” To takie modne! Teraz w ramach ćwiczenia zastanów się, co może spotkać osobę, która
się czuje winna, pragnie coś tam odpokutować, a jednocześnie jest żądna
mocnych wrażeń? Jak spełnią się jej pragnienia? Jedno z praw kreacji mówi: “twój świat jest taki, jakim go sobie wyobrażasz”. I taki jest. Odzwierciedla twoje wyobrażenia, choć może nie pod wszystkimi z nich się podpisujesz. Ale to tylko kwestia twej nieświadomości. Jeśli na co dzień nie zastanawiasz się nad wprowadzanymi do podświadomości programami, to nie dziw się, że nie masz o nich pojęcia. Owe programy to nic innego jak twoje wszystkie myśli i wierzenia dotyczące twojego życia, związków, pieniędzy, porażki i sukcesu, powodzenia, szczęścia i miłości. Powtarzasz je każdego dnia setki, czasem nawet tysiące, razy. One właśnie skutecznie kreują twoje obecne życie takim, a nie innym. Teraz pomyśl, że na wprowadzenie pozytywnego programu potrzeba ci
pisania afirmacji, które wyprą negatywne programy z twego umysłu.
Pisanie afirmacji ma TO DO SIEBIE, że wymaga znacznie mniej czasu i wysiłku,
niż ten, który został zmarnotrawiony na wprowadzanie negatywnych wzorców.
Pisząc afirmacje przy użyciu niewielkiego tylko wysiłku wygrywasz w
starciu z oporem podświadomości!
|
|| poprzednia strona || Strona główna || Początek strony || |