Poznając różne kultury religijne oraz teorie na temat aniołów
- ich "życia i funkcjonowania" zazwyczaj spotykałem się z teorią, iż anioły nie miały
pożycia seksualnego a ów brak był głównym motorem całej transformacji z anioła w człowieka.
Moim zdaniem anioły są jednak zdolne do przeżywania seksualnych uniesień,
choć myślę, że nie wszystkie anioły są tym
zainteresowane. Nie jest to jednak zbliżenie dwóch ciał, ani tym bardziej
„kopulacja”, ale bardziej połączenie energetyczne i po części
psychiczne, nazwałbym to „energetyczny dotyk”. Taki „akt miłosny”
odbywa się w pełnym spokoju, pojawia się delikatnie i delikatnie wygasa,
nie paraliżuje, nie wytrąca z równowagi, ale rozpływająca się po ciele
energia daje ogromną ilość przyjemnych doznań. Z punktu widzenia
ziemskiego trudno to nazywać seksem, ale śmiało nazwałbym to
„erotyczna ekstaza miłości”, doznanie takie jest szalenie
przyjemne, ale w pełni trzeźwe i spokojne.
Aniołom seks ludzki zdawał się być bardziej efektywny,
wydawał się on im być bardziej satysfakcjonujący i dający znacznie więcej
ciekawych wrażeń. Przeżywanie ludzkiego orgazmu było dla nich obce tak jak i
pożądanie, pragnienie i podniecenie, bo jak tu pożądać czy pragnąć czegoś
w sytuacji, kiedy z założenia wszystko jest jakby w zasięgu ręki i dostępne
w każdej chwili. Zachowanie człowieka w czasie gry wstępnej przed stosunkiem
przypominało aniołom ów akt miłosny w ekstazie, typowy dla nich, dlatego
podejrzewały, iż ludzie w czasie samego orgazmu doświadczają czegoś znacznie lepszego, o czym może świadczyć zachowanie człowieka,
który orgazm stawia sobie za cel, a w trakcie doświadczania go sprawia wrażenie
bardziej szczęśliwego niż w czasie gry wstępnej. Sądzę, iż w czasie owej
gry wstępnej ludzie czasem doświadczają uniesienia erotycznego typowego dla
anielskiego seksu, jednak nie zawsze, a nawet rzekłbym bardzo rzadko. Wygasa on
niestety natychmiast, kiedy u człowieka włącza się instynkt samozachowawczy i
dążenie do orgazmu – wytrysku.
Dlatego to właśnie anioły były zachłanne na przeżywanie
seksualnych uniesień w ludzkiej formie, jednak szukały czegoś, co raczej nie
istnieje. Rozczarowane, ciągle więc poszukują, uciekając się do
bardziej wymyślnych form pożycia, próbując wzbudzać w sobie większe emocje
np. poprzez różne formy perwersji, ciągle jednak nie znajdują tego, co
wydawało im się, że przeżywają ludzie w czasie stosunku. Często przy tym
zakłamują się, że taka forma od owej anielskiej bardziej ich
satysfakcjonuje, ale to już chyba dlatego, iż o niej dawno zapomniały.
To, co człowieka zazwyczaj wprowadza w euforię podczas stosunku i czego zazdrościły mu
anioły, to był instynkt samozachowawczy, w który człowiek, jako istota nie w
pełni świadoma, został wyposażony, a który dla anioła był zupełnie
niezrozumiały, gdyż aniołowi, jako istocie bardziej od człowieka świadomej,
jest on niepotrzebny.
Pożądanie jest właśnie niczym innym, jak tylko pozostałością
po instynkcie samozachowawczym z czasów, kiedy człowiek przejawiał jeszcze świadomość
zwierzęcą, może trochę inną, zmienioną, ale ciągle bazującą na
instynkcie samozachowawczym. Pożądanie było częścią owego instynktu, który
zapewnia zachowanie danego gatunku i raczej niczym więcej.
Anioły mogły mieć więc seks, można by nazwać, typowo ludzki,
bazujący na instynkcie samozachowawczym, ale wydaje mi się, iż nie znalazły w
tym satysfakcji i spełnienia. Okazuje się, że tak samo ludzie mogą w ludzkim
ciele doświadczać uniesień seksualnych typowych dla aniołów, jest to jednak
zupełnie inne doświadczenie od typowego dla człowieka instynktu do zachowania
gatunku.
Być może to moje osobiste spostrzeżenia doświadczeń
erotycznych, ale warto zastanowić się czy takich doznań jak: „ekstaza miłości”,
rozkosz seksualna, rozerotyzowanie, czy jakby to nazywać inaczej, nie doświadczamy
najczęściej
i w najprzyjemniejszej formie właśnie nie w czasie samego aktu
seksualnego, a tak bardziej spontanicznie, w czasie owej gry wstępnej, w czasie
spaceru, w czasie pocałunku. O czym wtedy myślimy? Pragniemy wtedy z tą osobą
jak najszybciej odbyć stosunek seksualny, prawda? A teraz warto zastanowić się
nad następnym, ciekawym pytaniem: czy
przypadkiem w czasie takiego szybkiego stosunku to piękne uczucie nie zatraca
się? Może jednak warto nie spieszyć się, nie ulegać zwierzęcym instynktom,
a pozwolić sobie nacieszyć się tym uczuciem, cieszyć się nim tak, jakby nie było
nic innego i pozwolić, by właśnie to uczucie rozwijało się. Przypomnij sobie
o najpiękniejszych chwilach uniesienia erotycznego, które przeżyłeś a potem
zastanów się czy choć raz pomyślałeś o orgazmie?
Wyróżniłbym więc dwa doświadczenia, które można nazwać orgazmem:
- Orgazm – wytrysk: typowy dla człowieka, dążenie do zapłodnienia, instynkt
samozachowawczy.
- Orgazm
– ekstaza miłości: seks bardziej anielski, ze świadomą koncentracją
na uczuciach, erotycznych doznaniach i przepływie energii, koncentracja na sercu, bez emocji w
pełnym poczuciu spokoju.
Zdarza się, że te dwie formy łączą się ze sobą i ktoś
w czasie dążenia do orgazmu w niewielkim stopniu doświadcza ekstazy miłości,
ale chwilę później ulega pożądaniu i dostaje wytrysk, który natychmiast
niweluje całą ekstazę.
Seks anielski, czyli ekstazę miłości, odczuwa się w całym
ciele, czasem może się ta energia kumulować w różnych częściach ciała,
ale nie ma to wiele wspólnego z tak zwanymi punktami erogennymi. By odkryć
taką formę doświadczeń erotycznych należy na seks spojrzeć w zupełnie
nowy sposób, nie poprzez pożądanie, a jak na zupełnie nowe doznanie z
poczuciem spokoju, ciepła, miłości do siebie i swojego partnera oraz z
oczekiwaniem doświadczania przyjemności w miejsce pożądania i dążenia do
szybkiego zaspokojenia się. Należy nie ulegać mechanizmom – instynktowi
samozachowawczemu, a podejść do aktu miłosnego w pełni świadomie, zastanawiając się,
jakie zachowanie, uczucia i sposób kierowania w sobie energii daje większą
przyjemność w danej chwili i co sprawi, że będzie ona dłuższa i pogłębiająca
się. Na początku tej praktyki należy pamiętać, iż instynkt samozachowawczy
jest wyłączony, że on nie stanowi o twoim zachowaniu, a dzięki temu nie będziesz
mu ulegać. Pożądanie, jeśli się pojawia, należy zaakceptować, nie walczyć
z nim, nie tłumić, jednocześnie mu nie ulegać, tylko pozostać w spokoju i
poczekać by wygasło. Takie przestawienie się nie jest trudne, wymaga jednak trochę
treningu. Na początku przydatne będzie powtarzanie sobie:
„instynkt samozachowawczy teraz nie decyduje” lub „pożądanie
teraz nie decyduje”, „pożądanie teraz mnie nie interesuje” i
przypominanie sobie o tym, powtarzanie za każdym razem, kiedy czujesz, że cię
to „ściąga”, zniewala.
By doświadczać owej ekstazy i nie ulegać pożądaniu należy,
jak już wspomniałem, podejść do aktu seksualnego w nowy sposób, również
pod kontem „technicznym”. W sytuacji, gdy na początku pożycia pojawia się pożądanie należy pozostać w nieruchomym połączeniu
narządów i poczekać, aż ono wygaśnie. Tak wiem, każdy mężczyzna będzie
się bał, że straci wzwód, jednak by taką ekstazę doświadczyć należy być
wolnym od jakichkolwiek lęków, kompleksów itp. Również należy być
wyrozumiałym dla swojego partnera. Pierwsze nieudane próby należy potraktować
jako trening, zastanawiając się i uzgadniając z partnerem, co należy
zmienić i jak do tego podejść bardziej świadomie. Jeśli nawet członek miałby
opaść w czasie pierwszych prób, należy się tym nie przejmować i nie bać
krytyki ze strony partnerki, natomiast pozwolić sobie na to i poczekać, aż
erekcja znów się pojawi. Gdy jesteśmy już wyciszeni i emocjonalnie
uspokojeni pozwalamy sobie na wykonywanie głębszych, wolniejszych ruchów od
typowego, mechanicznego dążenia do wytrysku. To tak jakby wykonywało się wszystko w zwolnionym tempie z większą koncentracją na wewnętrznych
doznaniach i uczuciach. Dobrze jest także nie wykonywać
monotonnych, automatycznych ruchów, a pozwolić sobie troszkę pofantazjować
np. wykonywać kilka luźniejszych ruchów, a potem jeden głębszy. Można również
w czasie stosunku wykonywać jednocześnie ruch biodrami na boki, czy inne
fantazje, ale najważniejsze jest by być w pełni świadomym swoich doznań i
uczuć do partnera. Takie podejście do pożycia intymnego, na początku jego
praktykowania, może wydawać się nudne, można mieć wręcz wrażenie, iż w
czasie takiego aktu zatracamy w sobie pewną przyjemność, ale jest to
niezbędne do tego by przestawić się na nowe doświadczenia.
Sama jednak strona techniczna nie jest taka ważna. Jak
wspomniałem anielska ekstaza nie musiała być związana z kontaktem cielesnym
i nie należy jej utożsamiać z punktami erogennymi. Ważne jest więc, by
bardziej koncentrować się na sercu i na uczuciach. Jeśli ważny jest dla nas
kontakt wzrokowy to lepiej jest koncentrować się na całym kształcie ciała
partnera, a nie na poszczególnych
jego częściach. Koncentracja na sercu – to znaczy traktowanie pożycia
seksualnego jako akt uczuciowy, czyli stan, jakby serca kochanków były
połączone. Wtedy zachowania narządów płciowych można pozostawić samym
sobie, nie koncentrując na nich swojej uwagi, pozwalając by to się samo działo,
pod warunkiem, że nie ma już pożądania, a my czujemy już przepływ przez
swoje ciało oczekiwanej przez nas ekstazy miłości. Kontrola narządów płciowych
i ich ruchów przydaje się na początku, gdy uwalniamy się od instynktu i pożądania
po to, by im nie ulegać. W czasie takiego aktu, bez zwierzęcych instynktów, a
z koncentracją na uczuciu miłości w sercu, orgazm – ekstaza pojawia się
spontanicznie, błogie uczucie ekstazy miłości odczuwa się raczej w całym
ciele, trwa znacznie dłużej i spokojnie wycisza się. W czasie takiego orgazmu
wytrysk w ogóle nie powinien się pojawić, natomiast mężczyzna jest zdolny
do dalszego stosunku i może doświadczyć nawet do kilkunastu takich orgazmów,
które jednak są zupełnie innym doświadczeniem, niż związanym z orgazmem
– wytryskiem, jednak o wiele przyjemniejszym, dodatkowo energetyzującym a
nie wypompowującym jak w przypadku wytrysku.
Autorem tego artykułu jest Robert Krakowiak. www.duchowa.pl
Piszę z punktu widzenia mężczyzny, bo nim jestem, jednak myślę,
iż w dużym stopniu ten tekst może przydać się również kobietom, bo sądzę, iż często podobnie przeżywają orgazm, a niewątpliwie mają prawo
do anielskiej jego formy. Takie podejście do aktu seksualnego może przydać się
kobietom również po to by np. zainspirować
do innych doznań swoich partnerów.
| |
Wersja do druku
Poleć artykuł znajomym
« Nowszy artykuł
Starszy artykuł »
|